Miałam to szczęście, że dane mi było uczestniczyć w kolejnych warsztatach prowadzonych przez Patrycję Gawlińską. Tym razem tematem była Shatkarma i Pranajama. W ciągu tych kilu dni poznaliśmy techniki oczyszczające i dowiedzieliśmy się jak wykonać kilka z nich : Jala Neti, Kapalabhati, Trataka, Nauli

Była też praktyka pranajamy: Nadi shodhana, Suryabheda Pranajama, Ujjayi Pranajama, Sheetali Pranayama, Seetkari Pranajama, Bhastrika, Bhramari ( mój ulubiony trzmiel)

Może ktoś zapyta: po co ci to? A ja odpowiem: do tego wyjazdu zadawałam sobie to samo pytanie, teraz wiem, że aby praktykować pranajamę konieczne jest, by Nadi ( kanały energetyczne) i nasze ciało były oczyszczone.

Właśnie tu dowiedziałam się, że hatha joga to praca nie tylko, na poziomie fizycznym „W zdrowym ciele zdrowy duch”.

I tak w sobotę dowiedziałam się, że:
Aby oczyścić ciało musi być prawidłowe trawienie.

Patrycja pokazała nam filmik z jedną z technik oczyszczających, Dhauti, w której to młody Hindus połykał bardzo powoli, pomijając wodą, zwilżoną tkaninę (szer. 4 palce, długość około 1,5 metra) a potem wyciągnął. Partyka ta leczy choroby wynikające z nadmiaru flegmy.
No kochani, ogromny ”szacun”  Wszyscy mieli nadzieję, że na pokazie filmu się skończy. I tak było 

Omówiliśmy min.: oczyszczanie zębów patykiem, danta dhauti, basti, które ma za zadanie usunąć nadmiar gazów, żółci i flegmy, shankhaprakshalana, polegające na wypiciu 16 szklanek wody solonej i wydalenie odbytem 

Dowiedziałam się też o dwóch praktykach, które nie są związane z trawieniem, natomiast są bardzo pożyteczne. Ewa Pogorzany3Mało tego na własnym nosie i oczach maiłam okazje je poczuć. Pierwsza z nich to Jala Neti, z użyciem dzbanuszka i słonej wody. Powiem Wam jedno, gdyby kilka tygodni temu, ktoś powiedział mi, że dobrowolnie wleje sobie wiodę do nosa, powiedziałabym, że upadł na głowę. Dzisiaj jestem zachwycona tą praktyką.
Druga, moim zdaniem rewelacyjna, bo każdego doprowadzi do łez, nawet Sławka , to Trataka. Ma ona zbawienne działanie na dolegliwości i zmęczenie oczu. Polega na wpatrywaniu się w płomień świecy, na wysokości oczu. I jest super techniką koncentracji.

Próbowaliśmy też ( i tu nie ma błędu ) zrobić Nauli. Piszę próbowaliśmy, ponieważ aby ją wykonać prawidłowo musisz opanować uddiyana bandhę. To praktyka polegająca na zwieraniu i izolowaniu mięśni brzucha prostego, skośny zewnętrzny brzucha i poprzecznego. Ola podsumowała krótko, to po prostu taniec brzucha. Ta technika była bardzo potrzebna w Pogorzanach, ponieważ właściciele tak dobrze gotowali, ze nasz systemy trawienne nie nadążały trawić  Mówię wam jedzenie pycha i niestety dużo 

Następne było Kapalabhati. Jej głównym dobrodziejstwem jest to, że rozjaśnia umysł i poprawia percepcję.

A w niedzielę Pranajama.

„Dopóki vayu (powietrze i prana) przebywa w ciele człowieka, jest życie. Śmierć następuje, kiedy opuszcza ciało. Dlatego zatrzymuj vayu”

Prana to powietrze, oddech, siła życiowa. Ayama natomiast oznacza zwiększanie szerokości, długości, objętości oddechu. Pranayama jest ekspansją prany, dzięki systematycznemu wydłużaniu wdechów i wydechów oraz kumbhaki. Kumbhaka to świadome zatrzymanie oddechu, które nie powoduje bezdechu! Gdy Kumbhaka jest wykonana prawidłowo, to trzy światy: Niebo, Ziemia i to, co pomiędzy, są w równowadze. Stan Samadhi jest całkowitym szczęściem, radością i pokojem. Tu Kumbhaka robi się sama  Hm… daleka droga przede mną 

Ewa Pogorzany2I tak Patrycja wprowadziła nas w świat Pranajamy, pełnego spokoju, pustki, bezmyślenia, braku emocji, bycia tu i teraz, tu gdzie nasz umysł pozostaje nieporuszony 

O kilku z nich muszę tu powiedzieć.

Suryabheda Pranajama – związana z prawą dziurką ( słońce, aktywność) i prawym kanałem energetycznym pingala.

Ujjayi Pranajama- daje wolność od ograniczeń, blokad.

Bhastrika – dzięki, której pozbywamy się toksyn z organizmu.

Moja ulubiona, Bhramari – tłumaczona, jako pszczoła, trzmiel. Pomaga min. usuwać stres.

I jeszcze coś na gorące dni Sheetali Pranayama- pomocna do ochłodzenia organizmu, wyciszenia umysłu, emocjonalnego i mentalnego pobudzenia.

Tak pokrótce mogę opisać techniczna stronę warsztatów. Była, bowiem ta druga strona 

Po zajęciach na sali odbywały się, pogawędki w grupach, wymiana doświadczeń, śmiech, spacery i atmosfera, której może nam pozazdrościć każdy, kto z nami nie był. Nasze piżamowe rozmowy były gratyfikacją porannej, bardzo wczesnej, praktyki- tu Nasza Patrycja była nieugięta 
Był miejscowy piesek, któremu nadaliśmy imię Szczena, ze względu na jego nieprawidłowy zgryz  Kuchnia i jedzenie były okrutnie przepyszne a miejsce pełne czaru  A Yin Joga na trawie była najlepsza jaka dotąd miałam 

Niestety czas płynie nieubłaganie i weekend szybko się skończył. Dlatego już tam uprosiliśmy ( a może wymogliśmy na Niej ), Patrycję, aby zorganizowała następne warsztaty. No i mamy już termin – wrzesień  Będzie się działo – Sylwia będzie gotować, mniam, mniam, mniam 

Wróciłam do domu pełna energii, wiedzy, uśmiechu z poczuciem, że moje ciało i dusza znów się rozwinęły, a ja staję się lepsza i lepsza. Teraz pozostaje mi czekać na następne takie spotkanie, na chwile, kiedy od bladego ranka do wieczora spędzam czas na tym, co kocham i jestem otoczona tak samo zakręconymi Ludźmi 🙂 Trudno jest nawet to opisać 🙂 Trzeba to po prostu przeżyć 🙂

Bardzo dziękuje Patrycji Gawlińskiej za niesamowite chwile, za uśmiech, cierpliwość, miłość, wiedzę i to, że jestem w gronie tych szczęśliwców, którzy mogą z Nią przebywać i czerpać przyjemność z Jej towarzystwa.

Ewa Śnieżko-Błocka
Uczennica Patrycji , zakręcona joginka 