Kilka razy spotkałam się ze stwierdzeniem osób praktykujących asany:
„nic mi się nie stanie, to mi nie zaszkodzi, przecież to joga”.
I racją jest, że wiele asan wykonanych prawidłowo, działa fantastycznie, nie tylko podtrzymując sprawność, ale mogą również wspomagać leczenie niektórych schorzeniach, czy być pomocne w rehabilitacji, mogą działać terapeutycznie.
ALE NIE WSZYSTKIE!
Im dalej w las, tym więcej drzew
Joga zmieniła się na przestrzeni wieków. A asana, co na początku rozumiano jako siedzisko, zaczęło oznaczać pozycje, ćwiczenia fizyczne i tych właśnie asan ciągle przybywa.
W XV-XVI wieku, w czasach, kiedy powstawały główne teksty o hatha-jodze np. Hathajogapradipika czy Gharendasanhita wymieniało się około 30-40 asan. Z początkiem XX w. nastał bum asanaowy i liczba asan rozrosła się do kilkuset (w tym temacie polecam książkę „Yoga Body” Singletona). Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że każdej przygarniętej pod płaszcz jogi pozycji (również „cyrkowym akrobacjom”) wraz z etykietką asana, przypisuje się również przekonanie o korzystnym, a nierzadko terapeutycznym jej wpływie na zdrowie.
Magia jogi
Myślę, że to przekonanie o cudownym działaniu asan, jest przeniesione z korzystnego wpływu praktyki jogi w ogóle. Jogi rozumianej szerzej, nieograniczającej się tylko do jogicznej maty i wychodzącej poza praktykę asan. A także z utworzonej otoczki niezwykłości i elitarności jogi.
To przekonanie podtrzymują nauczyciele jogi, nierzadko media oraz lekarze.
Zgadza się: joga, w tym asany, mogą mieć bardzo korzystny wpływ na zdrowie i samopoczucie. Ale praktyka asan i pozostałych technik jogi, musi być odpowiednio dobrana do potrzeb.
Przyszła raz do mnie na zajęcia kobieta w ciąży i upierała się, że zostanie na zajęciach, bo lekarz jej powiedział, że joga jest dla niej dobra i bezpieczna. Oj, trudno było mi panią przekonać (bo musiałam podważyć autorytatywne stwierdzenie lekarza), że nie każde zajęcia jogi są odpowiednie i dobre dla kobiety w ciąży. Moje zajęcia z pewnością nie były kierowane do kobiet w tym stanie. Pani obrażona z poczuciem jawnej dyskryminacji opuściła salę.
Więcej plusów czy minusów
Wielkie autorytety współczesnego świata jogi przypisują/przypisywały, każdej asanie korzystne działanie w przypadku konkretnej dolegliwości i problemów zdrowotnych. I NIE MAM ZAMIARU TEGO PODWAŻAĆ, bo przecież te asany pewnie mają taki wpływ i działają wspomagająco w leczeniu tych konkretnych dolegliwości. Warto jednak zastanowić się, czy akurat w moim przypadku ta asana, będzie działała tylko korzystnie i czy nie zaszkodzi na coś innego. Np. czy nie obciąży któregoś ze stawów, albo czy nie przyczyni się do pogłębienia innych moich dolegliwości, czy najzwyczajniej mieści się w ramach moich możliwości.
Np. kukutasana działa korzystnie na jelita, ułatwia spalanie tkanki tłuszczowej na brzuchu, wspomaga pracę układu wydalniczego, ale niewiele osób potrafi prawidłowo wykonać pozycję lotosu, wiele osób niszczy sobie w tej pozycji kolana, a bez odpowiedniego przygotowania, obciąża nadgarstki. Albo kurmasana, której przypisuje się min.: że działa wzmacniająco na kręgosłup. Jednak wymaga naprawdę mocnego przechylenia miednicy do przodu, które dla wielu jest nieosiągalne. Jeśli nie można pochylić miednicy do przodu i wykonać głębokiego skłonu, plecy w kurmasanie bardzo zaokrąglają się i są obciążone, a ułożone na ramionach nogi tylko to spotęgują. Podobnie jest z eka pada sirsasaną (pozycja z nogą za głową) czy stanie na głowie, któremu przypisuje się cudowne działania od dotlenienia mózgu do utrzymania wiecznej młodości, jednak wiele osób ma już zmiany w odcinku szyjnym ucząc się tej pozycji i wykonując stanie na głowie, może zrobić sobie krzywdę…itd.
Warto więc zadać sobie pytanie czy dawanie nogi za głowę, bądź inne pozycje wymagające hiper-gibkości, bądź akrobatyczne balanse na rękach mogą być terapeutyczne?
Może warto najpierw zadać sobie pytanie w jakim celu wykonuję tę praktykę asan?
Cel praktyki asan
Jeśli celem praktyki jest min.: chęć usprawnienia ruchomości (w granicach rozsądku 😉 ), poprawienie funkcjonowania organizmu, polepszenie samopoczucia, czyli przede wszystkim utrzymanie zdrowia, to warto dobrać takie asany, których wpływ będzie korzystny i w żaden sposób nie będą szkodzić.
Jeśli jednak, cel praktyki asan jest trochę inny np.: wykonywanie nowych, wysiłkowych, coraz trudniejszych pozycji. Jeśli lubisz szybkie postępy i kiedy potrafisz wykonywać spektakularne, akrobatyczne pozycje, to ćwicz i te akrobatyczne pozycje, ale świadomie i bez błędnego przekonania, że to zawsze bezpieczna i dobra dla zdrowia praktyka, bo to przecież joga 😉
Dla mnie wykonywanie asan to tylko jedna za składowych jogi. Ale od kiedy ćwiczę, większe problemy zdrowotne znikły, umysł się wyciszył i serce przestało szaleć. Niektóre stare kontuzje, zaczęły powracać, więc trzeba cały czas transformować swoją praktykę i dostosowywać do własnych możliwości.
Ciekawe tematy tu poruszasz na swoim blogu. Pozdrawiam serdecznie.
Miło mi, że blog Cię zainteresował.
Zgadza się, asany to tylko jeden z elementów składowych jogi.
Cieszy mnie Twoja świadoma praca nad sobą, ciałem i umysłem 🙂 ponieważ umiejętność obserwacji i słuchania swojego ciała to podstawa właściwej praktyki.
Pozdrawiam serdecznie
Patrycja