joga a wegetarianizm

Południowo-indyjskie thali.

Zapytał mnie jeden z moich uczniów, czy teraz, kiedy ćwiczy jogę, musi zostać wegetarianinem. Odpowiedziałam, że nie musi. To nie przymus, czy warunek konieczny praktyki jogi. Decyzja czy zmienić dietę na wegetariańską powinna raczej wypływać z własnych przekonań, a nie z założenia, iż praktyka jogi tego wymaga (choć może to być dobry początek zapowiadający zmianę przekonań).   Z perspektywy praktyki jogi na wegetarianizm można spojrzeć pod kątem kilku aspektów.   Aspekt etyczny. Jedną z podstawowych zasad, na których opiera się cały system jogi to ahimsa – zasada niekrzywdzenia. Nie krzywdzenia innych ludzi, istot, ale także siebie. Zasada niekrzywdzenia zakłada życie w poszanowaniu każdej istoty żywej, jej prawa do istnienia. Zakłada również (a może przede wszystkim) poszanowanie samego siebie, swojego dobra, zdrowia, bezpieczeństwa, itd., oczywiście z uwzględnieniem dobra innych istot. Działając więc dla swojego dobra nie należy krzywdzić innych, a działając na korzyść innych należy działać w zgodzie z samym sobą. Rozważając sens diety wegetariańskiej od strony ahimsy kieruje się pobudkami etycznymi. Nie jem mięsa, bo nie tylko nie chcę zabijać zwierząt, ale nie godzę się na przemysł związany z produkcją żywności pochodzenia zwierzęcego, gdzie zwierze staje się przedmiotem, towarem wyhodowanym dla konsumenta.   Aspekt fizyczny. Można również kierować się własnym dobrem, czy tez korzyściami płynącymi ze zmiany diety. Dieta wegetariańska jest lżejsza, łatwiej strawna i bardziej prosta od diety mięsnej. Mięso, ze względu na długi proces trawienia może powodować ociężałość i sztywność w ciele. Również produkty mleczne wpływają na zmniejszenie elastyczności w ciele. Będąc na diecie wegetariańskiej, która jest lżejsza, łatwiej strawna, ciało staje się witalne i elastyczne, co pozwala na lepsze i szybsze postępy w praktyce asan.   Sama nie jem mięsa od kilkunastu lat. Najpierw zmieniłam dietę dopiero później zajęłam się jogą. Dlaczego? Nie kierowałam się żadna filozofią. Po prostu czułam, że jest to dla mnie naturalne. Nie jedzenie mięsa nie było dla mnie żadną rezygnacją czy też wyrzeczeniem. Obudziłam się pewnego dnia i stwierdziłam, że od dziś nie jem mięsa. I tak się stało. Od około roku nie jem żadnych produktów pochodzenia zwierzęcego. Przechodząc na dietę wegańską doskonale wiedziałam, że będzie to miało korzystny wpływ na moje ciało, samopoczucie i praktykę. Ale do podjęcia tej decyzji przekonały mnie obrazy z fabryk mleka, gdzie krowa staje się jedynie elementem maszynerii produkcyjnej.   Czy namawiam swoich uczniów do zmiany diety? Nikogo nie chcę zmieniać na siłę. Mówię o podstawowej zasadzie praktyki jogi jaką jest ahimsa, opowiadam jaki dieta ma wpływ na moje ciało i samopoczucie. I jeśli ktoś poczuje, że wegetarianizm jest jego drogą, to cudownie. Jeśli nie, to i tak każdy przecież czy chce czy nie bierze odpowiedzialność za swoje działania i ponosi ich konsekwencje.