Dlaczego nie jesteśmy w stanie permanentnego zadowolenia, dlaczego nie cieszymy się każdym dniem, dlaczego każde uczucie szczęścia jest tylko czasowe, a nawet największą radość może zniweczyć maleńka rysa?
Przyczyny tego stanu można szukać w dwóch emocjach towarzyszących człowiekowi od zarania dziejów – są to strach i chciwość. Główną przyczyna strachu jest śmierć. Wola przetrwania jest najsilniejszym instynktem. Chciwość wynika ze strachu. Chcemy więcej, ponieważ boimy się, że może nam zabraknąć czegoś, co pomogłoby nam przetrwać. Z pewnością te dwie emocje miały ogromne znaczenie dla przetrwania gatunku, kiedy to każdego dnia trwała walka o życie. Dziś w normalnych warunkach nasze życie nie jest już w ciągłym zagrożeniu, jednak wzorce i emocje pozostały.
Rozwinęły się związane ze strachem i chciwością uczucia: przywiązanie i oczekiwania. Przywiązani jesteśmy praktycznie do wszystkiego – do ludzi, zwierząt, przedmiotów, działań i ich efektów. Z przywiązania wynikają oczekiwania. Oczekujemy od innych, siebie i Świata określonych zachowań, że będzie tak a nie inaczej. Nie było by w tym nic złego, gdyby nie przywiązanie do tychże oczekiwań i rodzące się negatywne emocje, jeśli „coś idzie nie po naszej myśli”.
Strach – chciwość, przywiązanie – oczekiwania są ściśle ze sobą powiązane i jedno nie istnieje bez drugiego, drugie bez trzeciego itd. W tym emocjonalnym kole tkwimy uwięzieni nie znając wyjścia. Cierpimy, kiedy czegoś pragniemy, bo wydaje nam się, że upragniona rzecz przyniesie nam radość. Kiedy to dostaniemy cierpimy nadal, bo nie spełniło to naszych oczekiwań. Zbyt często mamy za duże oczekiwania wobec przedmiotów naszych pragnień. Jeśli bliska osoba nie spełni naszych oczekiwań czujemy się zranieni. Kiedy przydarza się nam coś złego to oznacza, że Świat jest przeciwko nam i tracimy wiarę w szczęście. Gromadzimy pieniądze w obawie o „jutro”.
Pierwszym krokiem do zmiany tej, wydawałoby się beznadziejnej sytuacji, jest świadomość, że to jak reagujemy na wszystko, co dzieje się wokół nas zależy tylko i wyłącznie od NAS SAMYCH. Nie mamy wpływu na to, czy pani w sklepie będzie dla nas uprzejma, ale mam wpływ na swoją reakcję. Nie mając oczekiwań wobec wspomnianej pani i jej zachowania, nie będziemy rozczarowani i niezadowoleni. To dotyczy każdej sfery życia na każdym poziomie nie tylko w relacji z innymi. Dotyczy to także przywiązania do świata materialnego. I nie chodzi o to, aby pozbyć się wszystkich rzeczy i zamieszkać pod mostem, tylko o to, aby pozbyć się samego uczucia przywiązania do przedmiotu. Jeśli utrata jakiejkolwiek rzeczy przynosi cierpienie oznacza to, że było przywiązanie. Przywiązanie powoduje oczekiwania, powoduje strach przed utratą i chęć zatrzymania, zachłanność.
Kiedy już pojawi się świadomość tego mechanizmu i zrozumienie, że te uczucia nie pojawiają się gdzieś spoza nas tylko W NAS, wtedy najprostszą drogą do wolności i zadowolenia jest brak przywiązania. Posiadaj, ale nie przywiązuj się, zakochuj się, ale nie oczekuj dozgonnej miłości. Nie spodziewaj się, że ktoś zrobi coś dla Ciebie, jeśli go o to nie poprosisz. Nie przywiązuj się do wyników swojego działania, akceptuj je takimi jakie są. Nie obawiaj się utraty pracy, bo możesz dostać lepszą. Nie cierp tylko dla tego, że czegoś nie masz. Jeśli dajesz sobie bez tego radę oznacza, że tego nie potrzebujesz.
Jak pozbyć się przywiązania? Po prostu zaufać i ŻYĆ TERAZ.
Nasze cierpienie (nie piszę o bólu fizycznym) związane jest z przyszłością, bądź przeszłością nigdy z chwilą obecną. Boimy się tego co będzie, albo cierpmy z powodu tego co było. Przywiązanie i oczekiwania, strach i chciwość dotyczą tego, co było bądź tego, co będzie. Przeszłości już nie ma, a przyszłości jeszcze nie ma, jedyne co istnieje to teraz. Rzeczywista przyczyna naszego nieszczęścia już nie istnieje, albo jeszcze nie istnieje i może nigdy nie zaistnieć. Jeśli w danej chili żyjesz to oznacza, że masz wszystko czego potrzebujesz, więc dlaczego nie jesteś zadowolony.
Postrzegamy świat przez pryzmat własnych doświadczeń, wzorców, wyobrażeń. Automatycznie nadajemy znaczenie wszystkiemu, co dociera do nas za pośrednictwem zmysłów. Oceniamy, szufladkujemy. Bądź jak dziecko, nie piszę o byciu infantylnym, a o obserwowaniu świata z zainteresowaniem, o radowaniu się tym, co nas otacza. Bez oceniania, nadawania znaczenia, bez oczekiwań, nie przywiązując się, a cierpienie zniknie i pojawi się zadowolenie. Zadowolenie o którym piszę to nie euforia, endorfinowy haj, a poczucie pełni, braku potrzeb, poczucie spełnienia.